Etos Kowboja
Quelle: Spotify
Sprawdź, to nadwiślańska kowbojka,
Rodem z Gliwic jak Stanisław Sojka
Oj tak, lubię te brudne rytmy
I wajp dla ignorantów nieuchwytny
Cel szczytny, mam dać z siebie wszystko
Gdy wbijam na wypełnione rapem boisko.
Wyskok tu lubię i lubię tam też,
Zwiedzam te piekła piętra jak Dante.
Gram w tej dziwnej grze pierwsze skrzypce
Wbijam na bit, łapię cugle i cisnę
I chcę oznajmić wszem i wobec
Będę rapował nawet w jebanym grobie!
Watażkowie, korsarze, rock'n'roll'owcy,
Rude boye i wszyscy inni źli chopcy,
Odkryć fani, od bomby eksperci,
Niepokorni i niezależni MC's.
Kręci się bęben w rewolwerze,
Ostra kowbojka w śląskim plenerze.
Zwierzę dzikie wyłazi ze mnie gdy jadę,
Wbijam jak dobry chłop w ziemię szpadel
Z gradem rymów. Wieści z gliwickich ulic,
Gdzie ściera się świat elit ze światem żuli.
Króli w portfelu dość skromny poczet,
Drogą Watażki kroczę jak Pinochet
Kołaczę toczę o czem wspomnieć warto.
Darmo nie jadam, znana mi pracy wartość.
Mam tą nieugiętość Syzyfa,
Skrzydeł nie podetnie mi Polska lipa.
Y patrz, nadwiślański Dziki Zachód
Pełen bardzo niegrzecznych chłopaków,
Ja wśród nich sunę jak w wodzie ryba
Bo wiem, że radują się jak kąski nagrywam.
Reguł trzymam się, duszą nie handluję
Kowboj los powierza zmiennej fortunie.
Umiem dotrzymywać obietnic,
Trzymam się z dala marnych baletnic.
Bredni nie łykam również, mijam je łukiem
W watażkowaniu jestem samoukiem.
Lubię co mam bardziej od tego czego nie mam
I co dzień rano mówię słońcu "siema!".
Drążę temat gdy sprawa jest mi obca
Stado kocham, nie cisnę za nim jak owca.
Okna szeroko na świat otwarte,
A w buggy jeansach nogawki obdarte.
Znam też to i owo, i parę osób,
W niedzielę jem roladę, kluski i rosół.
Strzegę się osób niespełna rozumu,
Z frajerami nie zasiadam do rumu.
Umówmy się, kowboj musi mieć honor,
Iść w stronę słońca ma własną drogą.
Bogom z plastiku musi krzyżować plany,
Czujnym być, nawet gdy jest pijany.
Do rany przyłóż względem ludzi prostych.
Dla cwaniaków w kaburze mam riposty.
Język ostry, serce sprawiedliwe,
Nie nucę nigdy hitów dla dziwek.
Dużo widzę, bo nie tylko patrzę,
Życie śledzę każdym zmysłem bacznie.
Zaraz się zacznie stoję w drzwiach baru,
Wbijam, a tam - wack MC paru.
Bum. Już świszczą w powietrzu kule,
Srebrnym szurem operuję czule.
Każdą dziurę bardzo chętnie odwiedzam,
Ze mną ser, element piąty, wiedza.
Przerzedzające się z czasem szeregi
Prawdziwych graczy czas nie wyplewi.
Mam swój rewir, który muszę opisać,
Czasem boję się, że niestarczy życia.
Witam, Skorup, trzeci album solowy
Śląski ananas, nie świadek Jehowy.
Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa,
Pieśni o kowbojach z Watażkowa.
Zeige deinen Freunden, dass dir Etos Kowboja von Skorup gefällt:
Kommentare