Zielono Mi
Quelle: Spotify
Lales znowu spaliła blanta!
Moje drogie dzieci...
Lalalala
Jebnięty, kurwa
Nikt się nie dowie, no chyba, że ci powiem!
Poplątasz się w mej sieci dno... Pląsa... Jebanego gnoja! Sporek Siema.
Przypał pędzi. Coś się wędzi. Blant się kręci i jakoś leci.
Moje drogie dzieci, na tym bicie nic nie poleci.
Sekunda za sekundą i minuta za minutą, i blant za blantem.
Zajebistym rymem. I kozackim samplem.
To zioło jest wantem, spalimy je zatem.
Moje życie żartem, poprzez nie idę fartem,
ściemę przepuszczając kantem. Na co dzień w ryju z blantem.
Joiek dawka mery. Nie pizgamy hery.
Nie ze mną te bajery. Wypij trochę szery,
bo nie jesteś ze mną szczery. Spalimy dżej-tixa,
będzie wixa jak z Matrixa, bo nasze drzewko lepsze
od widoków Fenixa i przejażdżki na ramie BMXa.
Wiksa (wiksa) na bani, na umyśle dziury.
Wyłaniam się wieczorem zza zielonej chmury.
I unoszę się do góry. Ale to ja czy opary?
Jest taki Meksyk w głowie, że już sam nie wiem, stary. x2
Co siedzi w mojej głowie nikt się nie dowie,
no chyba, że ci powiem, ale nie wierz mi na sto.
Bo wplątasz się w mej sieci dno,
a stamtąd już nie wrócisz.
Więc lepiej się ucisz! Spal sobie lufę
i śmiej się jak masz lute. Te wersy przerzute,
przez usta me wyplute. Taki lansik, blansik...
Przy mym boku zawsze blancik.
Kumasz czaczę, synu? I chuj, nie mam rymu.
Do ciebie skurwysynu. A jak nie masz co robić,
kochaniutki, to wylej Mery wszystkie swoje smutki,
bo żywot twój krótki. I nie pij już tej wódki,
bo od wódki rozum krótki. Lepiej spal se joya.
Dobra wiksa twoja. Pal, pal, nie żałuj,
Baśka przecież moja. W niej zawsze ostoja.
Zniszczy każdego jebanego gnoja.
Wiksa na bani, na umyśle dziury.
Wyłaniam się wieczorem zza zielonej chmury.
I unoszę się do góry. Ale to ja czy opary?
Jest taki Meksyk w głowie, że już sam nie wiem, stary. x2
Zbieram życia recenzje, w tym bagnie grzęznę
po same kolana. Odpalona kana.
Zawsze od rana jest ta wiksa sama,
bo spalimy sobie wąsa i nikt się już nie dąsa.
Radość tobą wstrząsa, myśl po głowie ci się pląsa.
Uśmiech pojawia się na twojej twarzy
. Inne życie ci się marzy,
może coś miłego dzisiaj się zdarzy.
Może wylądujesz na Krecie na plaży albo zbierzesz trochę gaży,
taki klimat ci się w głowie jarzy.
Coś do żarcia ci się smaży, a tu koniec dnia.
Zmierzamy do bramy. Jeszcze poczekamy.
Śmiać się zaczynamy, ajj.
Na tym kończę mojej codzienności raj.
Teraz ty coś od siebie, gościu, daj.
Wiksa (wiksa) na bani, na umyśle dziury.
Wyłaniam się wieczorem zza zielonej chmury.
I unoszę się do góry. Ale to ja czy opary?
Jest taki Meksyk w głowie, że już sam nie wiem, stary. x2
Zeige deinen Freunden, dass dir Zielono Mi von Nosowska gefällt:
Kommentare