Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić
Ja inspiracji szukam pośród burz
Hartuje swój kunszt w ogniu znów
Mam pośrodku serce tu
Mam swoje miejsce, mam swoją ścieżkę
I pędzę nią pośród zagubionych dusz
Poznański crew, znów flow płynie z krwią
Słowiańską krwią, co odpoczywa wśród łąk
Na bicie Don, składamy hołd swym praojcom
Robimy to głośnio, głośniej od bomb
Chodź ziom, unieś swą pięść, w żyłach tańczy krew
W słońcu połyskuje herb, wyczulony każdy nerw
Kiedy wers tnie jak kosa, to dla
Nocy i dnia, chłodu betonowych osad
Ogień w oczach, po nocach grasują strzygi
Dziś nikt nie oszczędza trzustki, to toast za prawdziwych
Znajome ksywy, znajome mordy z podwórka
Wszyscy PDG od kołyski, aż po kurhan
Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić
Płynie w nas słowiańska krew
Wraz z nią duma i honor
Pomocna dłoń dla kumpli
By żaden z nich w bagnie nie utonął
Dosadnie i wprost często mówimy
Nawija boss synu, znowu będą rozkminy
Czemu z tym, a nie z tamtym,
Co, jak, kiedy, dlaczego?
Bo robię rap synu, z tym, kto jest mym kolegą
Złego nie ma tego, co by nie wyszło na dobre
Jadę na swoją modłę i pierdolę to co podłe
Wraz z prawdziwością w godle lecę ze swoim szajsem
Znów rozpierdalam stylem jak Rich Kukliński - Iceman
Iść do przodu, szanse swe wykorzystać w pełni
Besztać to, co kłamstwem, temu od zawsze wierni,
Nawet pośród cierni nigdy łatwiejszą drogą
Stojąc w grobie jedną nogą zatańczy z diabłem pogo
MVP w logo i nigdy sobie wbrew
Kaczor bezpański pies, we mnie słowiańska krew
Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić
Wokół las szumi, który tłumi odgłosy miasta
Licz na światło luny, gdy twa pochodnia zgasła
Krew słowiańska płynie wartkim strumieniem
W tych, którzy umiłowali tę ziemię
Nasze plemię od zawsze walczy do końca
Tę siłę przekazujemy z dziada na ojca
Z ojca na syna i tak w kółko od wieków
Budzimy instynkty, które są w człowieku
Mamy łby twarde, jak górskie skały
Więc pić możemy każdej Nocy Kupały
I, i nie tylko, bo gdy szynk otwarty
Robimy gnój, jak trzystu ze Sparty
My, gród znad Warty dobrze zna swe korzenie
Z plemieniem swym związany jest grubym rzemieniem
Nasze serca pompują słowiańską krew
Woła nas natury zew, szum rzeki, szum drzew, ej!
Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić
Ciągle do przodu brnę, tym zawistnym wbrew
W żyłach pulsuje razem z rapem ta słowiańska krew
W środku drzemie lew, który uwalniany jest na scenie
MC's 4 reprezentuje słowiańskie plemię
Się nie lenię, wstaje rano i robię robotę
Wciąż to samo, najpierw piszę i do studia potem
To poznański rap, a nie zwykłe 'dana dana'
Oto zwrota nagrywana na płytę do Donatana
Woda lana? To nie u nas! U nas leci przekaz
Przekaż innym, że tu rymy płyną tak jak płynie rzeka
Na co czekasz? Tańcz, baw się, śpiewaj głośno!
Zrób taką bibę, żeby obaliło ścianę nośną!
Z słowiańską gościnnością zapraszam na balet
Weź pannę, flachę wódy i choć, nie ma ale
Doskonale, dla każdego stoją otworem drzwi
Bo u nas nie brakuje tej słowiańskiej krwi
"Bo we mnie jest słowiańska krew
Bo we mnie jest słowiańska krew"
Zeige deinen Freunden, dass dir Postęp von Miuosh gefällt:
Kommentare